przygoda

Wyjazdy kamperami stają się ciekawą alternatywą dla klasycznych podróży z rezerwowanym noclegiem, dając nam ogromne możliwości. Stajemy się niezależni i elastyczni, nie musimy martwić się o nocleg lub nagłe zmiany planów podróży. W Dzierżoniowie już od lat funkcjonuje jedna z największych w Polsce firm zajmujących się handlem i wynajmowaniem takich samochodów. Aby przybliżyć Państwu tę formę podróżowania poprosiliśmy właściciela firmy M-camp o przybliżenie tematu.

Termometr i Maniek docierają do Panama City, gdzie czeka już na nich Olo. Próbują zarabiać pieniądze grając i śpiewając w metrze. Budżety jednak są w rozsypce. Z pomocą Termometrowi przychodzi jego ciotka, która kupuje mu bilet do USA. Z takiego zaproszenia grzechem byłoby nie skorzystać, więc Termometr na 2 miesiące opuszcza kompanów i leci do Nowego Jorku, by tam dorobić na budowie. W tym czasie Maniek wspólnie z przyjaciółką z Kolumbii wybiera się w podróż po Panamie i Kostaryce. Olo natomiast zwiedzanie Kostaryki rozpoczyna z Jackiem Kowalikiem - autostopowiczem z rodzinnej Bielawy.

Wyprawa, o której marzyć może wiele osób, ale mało kto zdecydowałby się na takie szaleństwo... Postanowili "na stopa" okrążyć świat! Czy to możliwe!? Okazuje się, że tak! Udało się nam porozmawiać z nimi podczas ich pobytu na Bali dokładnie trzy lata po opuszczeniu Polski.

Maniek, Olo i Termometr zmierzają w kierunku Iquitos 400-tys. miasta położonego nad Amazonką, do którego nie prowadzą żadna droga kołowa ani tory kolejowe. By się tam dostać nasi bohaterzy muszą odbyć kilkudniową podróż promem, na którym nie obędzie się bez dodatkowych atrakcji...

Marzenia warto mieć, warto też dążyć do ich spełnienia i choć niektóre pomysły mogą wydawać się szalone to mamy dowód na to, że nie ma rzeczy niemożliwych. Wiele osób marzy o zwiedzaniu ciekawych zakątków naszej planety, ale czy wyobrażacie sobie podróż dookoła świata na stopa? Bo oni właśnie to robią! Wyruszyli 31 sierpnia 2015 roku i w tej chwili opuścili Polinezję Francuską, a to można powiedzieć drugi koniec naszego globu. Udało nam się z nimi porozmawiać podczas ich pobytu na Bora Bora. Jak zaczęła się ich przygoda?

Choć dystans dzielący Buenos Aires i Montevideo to około 300 km, oba kraje dzieli rzeka La Plata, która pomiędzy tymi miastami jest tak szeroka, że stojąc po jednej stronie, nie jest się w stanie zobaczyć drugiego jej brzegu.

Przed wyprawą dookoła świata, nasi podróżnicy nie planowali miejsc, które chcą odwiedzić. Były jednak dwa miejsca w Ameryce Południowej, których nie mogli ominąć: Wodospady Iguazu - cud natury na krańcu Brazylii i Argentyny oraz Machu Picchu - XI-wieczne miasto Inków w Peru. O pierwszym z tych miejsc opowiada właśnie ten odcinek.

Maniek po nieudanych próbach zdobycia wulkanu Pico del Teide dociera do Santa Cruz, gdzie rozpoczyna poszukiwania łodzi. Zaprzyjaźnia się z Leo, francuskim autostopowiczem, z którym udaje mu się znaleźć rejs do Capo Verde. Wspólnie pomagają Martinowi - włosko - argentyńskiemu kapitanowi w przygotowaniu łodzi o wdzięcznej nazwie: "Infinity Love".

Wiele osób marzy o podróżach, a chęć zwiedzania świata pcha nas w różne zakątki globu. Dla niektórych stało się to sposobem na życie. Czy istnieją jakieś granice? Nie! Udowadniają to Termometr, Olo i Maniek, czyli trójka pozytywnie zakręconych osób podróżująca dookoła świata „na stopa”. Zdecydowali się rzucić wszystko dla spełnienia swoich marzeń. W drodze są już ponad 10 miesięcy i do tej pory pokonali około 30 tysięcy kilometrów.

Dla Termometra i Ola kolejnym celem po Rio de Janeiro jest stolica brazylijskiej Polonii – Kurytyba. Żyje tam 400 000 osób polskiego pochodzenia. W całym stanie Parana osób z polskimi korzeniami jest około dwóch milionów.

Po 24 godzinach niełatwej żeglugi z Gran Canarii Maniek dociera do Garachico na Teneryfie skąd wyrusza z ambitnym planem zdobycia szczytu wulkanu Pico del Teide 3718 m n.p.m. Niestety na swoją wyprawę wybiera się bez mapy, kierując się po omacku w stronę wulkanu. W towarzystwie bogatej fauny i flory, oraz pięknych krajobrazów parku narodowego spędza Święta Bożego Narodzenia, lecz brak szlaków prowadzących na szczyt od północnej strony wulkanu zmusza go do rezygnacji z zamierzonego celu.

O przygodzie tej informujemy Państwa od samego początku. Panowie przygotowali dla nas kolejny odcinek ze swojej wędrówki, zobaczcie sami jakie tym razem mieli przygody.