Budowa według planu ma być ukończona w lutym 2017 roku, a do dyspozycji lokatorów będzie oddanych 15 mieszkań o łącznej powierzchni około 800 m2”. W tym, że mieszkań w systemie TBS będzie zaledwie 6, a komunalnych aż 9. Dla burmistrza Piotra Łyżwy w jego mniemaniu jest to oczywiście kolejny sukces, bo przecież po tylu latach w końcu to on, a nie kto inny zdecydował się na budowę mieszkań komunalnych, pytanie jakim kosztem i kto za to wszystko zapłaci? Odpowiedź jest prosta - my wszyscy mieszkańcy Bielawy, mieszkający już w TBS-ie oraz ci, którzy w nim zamieszkają. Warto też w skrócie opowiedzieć historię jednego przetargu, w którym wygrała znana bielawska firma, bo wygrać pewnie musiała.
Wszystko zaczęło się 11 września 2014 r. Tego dnia spółka TBS ogłosiła przetarg, z niewiadomych powodów, w trybie ograniczonym. Jest to tryb postępowania dwuetapowy. W pierwszym etapie wykonawcy w odpowiedzi na publiczne ogłoszenie o zamówieniu składają wnioski o dopuszczenie do udziału w postępowaniu, na podstawie których określona ich liczba jest kwalifikowana do dalszego udziału w postępowaniu (zależnie od stopnia spełniania warunków udziału w postępowaniu). Zakwalifikowani wykonawcy są zapraszani do złożenia oferty, spośród których jest wybierana oferta najkorzystniejsza.” Problem w tym, a może i nie, że oferta została złożona tylko jedna, gdyż odnalezienie publicznego ogłoszenia o planowanym zamówieniu graniczyło z cudem.
Zgodnie z ogłoszeniem o zamówieniu dotyczącym budowy budynku mieszkalnego wielorodzinnego (numer ogłoszenia: 194473 – 2014; data zamieszczenia: 11.09.2014) termin składania ofert ustalono na 19 września 2014 r. na godz. 9.00, a okres związania ofertą na 30 dni od ostatecznego terminu składania ofert. Z kolei rozpoczęcie realizacji zamówienia zaplanowano na 20 października 2014 r., a wadium ustalono w kwocie jedynie 5.000 zł. Co ciekawe w myśl art. 45 ustawy z dnia 29 stycznia 2004 r. Prawo zamówień publicznych zamawiający: żąda od wykonawców wniesienia wadium, jeżeli wartość zamówienia przekracza wyrażoną w złotych równowartość kwoty 60 000 euro, określa kwotę wadium w granicach od 0,5% do 3% wartości zamówienia. Z dokumentacji przetargowej dowiadujemy się, że szacunkowa wartość zamówienia wynosiła (bez VAT): 2.240.000,00 zł tj. ponad 500.000 euro, co oznacza, że wadium powinno wynosić 11.200 zł – 67.200 zł. Sankcjonuje to art. 53 przedmiotowej ustawy. W rezultacie tego przetargu wpłynęła tylko jedna oferta, opiewająca na kwotę 2.716.207,20 zł, którą złożył Kazimierz Strzelecki Zakład Ogólnobudowlany, ul. Lotnicza 10, 58-260 Bielawa, który nie ma co ukrywać przed wyborami mocno sympatyzował z obecnym burmistrzem Piotrem Łyżwą. I wszystko według planu, widocznie tak miało być, problem w tym, że zadaliśmy pisemnie kilka pytań w powyższym temacie, bo przed kamerą jak zawsze nikt się nie chce, lub nie może wypowiadać, bo ma niepisany zakaz. I nagle, a może jak zawsze w piśmie okazało się, że to "wina Tuska", a na poziomie Bielawy Dziwniela wina wielka bo jak twierdzą w Towarzystwie Budownictwa Społecznego:
..."Zastanawia nie tylko wszczęta i zatrzymana – praktycznie bez powodu – przez byłego Burmistrza Ryszarda Dźwiniela (a w zasadzie byłego zastępcę Burmistrza Andrzeja Hordyja) tuż przed wyborami samorządowymi 2014 roku procedura wyboru wykonawcy na roboty budowlane związane z budownictwem społecznym. Nie tylko działania byłego burmistrza zastanawiają, lecz także zastanawia absolutnie zerowe zainteresowanie Waszej telewizji tymi działaniami i zaniechaniami byłego Burmistrza Ryszarda Dźwiniela (a w zasadzie byłego zastępcę Burmistrza Andrzeja Hordyja) w zakresie budownictwa społecznego. Przystępując do ustalenia stanu faktycznego i prawnego sprawy stwierdzono, że postępowanie było wszczęte zgodnie z prawem oraz przyjęto w nim jeden z dwóch podstawowych trybów (zgodnie z art. 10 ustawy z dnia 29 stycznia 2004 r. Prawo zamówień publicznych – dalej „ustawa Pzp”) tj. tryb przetargu ograniczonego. Wybór ten nie narusza ustawy Pzp, jednak o przyczynę wyboru należy spytać byłego burmistrza Ryszarda Dźwiniela (a w zasadzie byłego zastępcę Burmistrza Andrzeja Hordyja). Jednocześnie uprzejmie informujemy, że koordynacje i nadzór nad inwestycjami w TBS prowadził kompetentny znawca tego tematu – dr Andrzej Hordyj".
Poprosiliśmy o stanowisko w tej sprawie byłego burmistrza Ryszarda Dźwiniela.
"TBS jest jedną z kilku spółek, których właścicielem jest Gmina Bielawa. Posiadają one odrębną osobowość prawną, co oznacza, że wszelkie procedury, w tym także zamówień publicznych oraz inwestycyjne, realizują na własny rachunek i na własną odpowiedzialność. Z tego, co pamiętam bielawski TBS zamiar budowy kolejnego budynku wielorodzinnego zgłosił w 2014 r. Wtedy też opracowany został projekt budowlany i uzyskane zostało pozwolenie na budowę, a zarząd Spółki wystąpił z wnioskiem do budżetu Gminy Bielawa o zabezpieczenie środków na wykup udziałów w Spółce, które miałby pozwolić na realizację przedsięwzięcia. W projekcie budżetu Gminy na rok 2015 zabezpieczyłem kwotę 100.000 zł na ten cel. Wiedząc, że Spółka jest w bardzo dobrej kondycji finansowej uznałem, że pozostałe środki na realizację inwestycji powinny pochodzić z kredytu bankowego, wpłat od przyszłych lokatorów oraz z kapitałów Spółki, wypracowanych w poprzednich latach".
Z kolei były zastępca burmistrza Ryszarda Dźwiniela – dr Andrzej Hordyj powiedział nam, że:
„Jako zastępca Burmistrza Bielawy nigdy nie nadzorowałem i nie koordynowałem ani przetargów, ani inwestycji realizowanych przez TBS Sp. z o.o. Spółka ma swoje organy statutowe tj. Radę Nadzorczą oraz Zarząd, które są do tego powołane. Co prawda od października 2007 r. do maja 2008 r. byłem członkiem Rady Nadzorczej tej Spółki, ale wówczas bielawski TBS nie realizował żadnych nowych przedsięwzięć inwestycyjnych, gdyż nie było możliwości zdobycia preferencyjnych kredytów na realizację budownictwa wielorodzinnego. Natomiast pomawianie mnie o „manipulacje” przy przetargu, który został rozstrzygnięty w 2015 r. jest dużym nieporozumieniem, niestety wydaje mi się, że celowym. Dołożę jednak wszelkich starań aby rozwiać te wątpliwości na drodze prawnej.”
Dziwić więc może, a może i nie, atak na poprzedników, w szczególności na byłego wiceburmistrza Andrzeja Hordyja, co podkreślane jest za każdym razem. Niestety nie dotarliśmy do żadnych dokumentów stwierdzających jakąkolwiek blokadę budowy lub ingerencję w budowę budynku TBS przez poprzednie władze, bo najprawdopodobniej takich dokumentów i pism nie ma. Poniżej załączamy również skan z przetargu przeprowadzonego jeszcze za poprzedniego prezesa Daniela Dubasa, w którym widać, że kiedyś obowiązywały całkiem inne standardy przy przetargach, a udział w nich brało wiele firm. http://www.tbsbielawa.pl/pdf/wyniki.pdf
Sprawa dotycząca budowy kolejnego budynku TBS w Bielawie znalazła swoje miejsce w prokuraturze, za sprawą jednego z przedsiębiorców i pism od posła Michała Dworczyka. Dochodzą nas również informacje, że szykują się kolejne doniesienia do prokuratury w tej sprawie. Jak jest naprawdę i kto tu ma rację dowiemy się z pewnością niebawem.
Komentarze