Dolnośląscy samorządowcy liczą, że finansowanie z funduszu odbudowy pozwoli nie tylko przeciwdziałać negatywnym skutkom gospodarczym pandemii, ale także ułatwi cywilizacyjny skok w regionie. Potrzeby inwestycyjne oszacowali aż na 1,7 mld zł.
— Przejmujemy 350-
Pozyskanie finansowania na pojazdy kolejowe także jest na liście zadań, które mogą być dofinansowane z funduszu odbudowy.
Asfalt zamiast torów
W Polsce zdarzało się jednak, że linie kolejowe były modernizowane, ale samorządy nie uruchamiały na nich połączeń, tłumacząc się niską frekwencją pasażerów. Włodarze Dolnego Śląska nie popełnią tego błędu.
— Na liniach, których remont może być kosztowny, a prognozy natężenia ruchu nie gwarantują zwrotu, położymy asfalt. Zbudujemy velostrady, szerokie pasy, po których będzie można jeździć np. rowerami czy hulajnogami elektrycznymi. Będą też na nich pasy umożliwiające uruchomienie transportu publicznego pojazdami autonomicznymi — dodaje Patryk Wild.
Samojezdne minibusy mogą poruszać się tylko po drogach, na których nie ma innego ruchu, drogi dla nich zostaną więc odseparowane. Autonomiczne busy mają ułatwić mieszkańcom Dolnego Śląska dojazd do komunikacji kolejowej i podróż do stolicy powiatu albo największej miejscowości w subregionie.
— Miasta, które chcemy objąć transportem zintegrowanym z regionalną koleją, to: Wąsosz, Prochowice, Złoty Stok, Pieszyce, Wiązów i być może Prusice. Do tego możemy dołączyć także miejscowości wiejskie, w szczególności stolice gmin oraz posiadające atrakcje turystyczne, np., Lubiąż — informuje Patryk Wild.
Dzięki dofinansowaniu z funduszu odbudowy w grę wchodzi zakup 40 samojezdnych minibusów. Produkują je obecnie cztery międzynarodowe grupy. Dolnośląski samorządowiec zakłada, że planowane inwestycje uda się zrealizować do końca 2023 r., choć przyznaje, że inwestycja w komunikację autonomiczną będzie dużym wyzwaniem. Pionierski plan jest we wstępnej fazie przygotowań.
Korzyści i koszty
W Polsce nie uruchamiano jeszcze cyklicznych kursów pojazdami samobieżnymi. W ubiegłym roku jedynie w Gdańsku był realizowany pilotaż polegający na dowożeniu pasażerów do tamtejszego zoo. Władze miasta są bowiem zainteresowane uruchomieniem komunikacji autonomicznymi busami, podobnie Rzeszów. W Europie takie rozwiązania są coraz bardziej popularne. Minibusy pojawiły się już w Paryżu czy Mediolanie. Michał Beim, ekspert Instytutu Sobieskiego, informuje, że w Bawarii Deutsche Bahn dowozi ludzi autonomicznymi busami do pociągów. Komunikacyjne kursy testowała też we współpracy z kolejami szwajcarska poczta.
— Starzenie się społeczeństwa skłania do inwestowania w komunikację publiczną nawet na krótkich trasach czy na odcinkach dojazdowych do linii kolejowych — uważa Michał Beim.
Korzyści będą mieć także przewoźnicy.
— Zazwyczaj w autobusach koszt pracownika sięga 30-40 proc. ceny usługi. Zakup busów autonomicznych może obniżyć koszt eksploatacji, tym bardziej że są to zazwyczaj pojazdy elektryczne, o dłuższej żywotności niż paliwowe — twierdzi Michał Beim.
Obecnie koszt minibusa przekracza 400 tys. zł. Michał Beim uważa, że wraz z upowszechnieniem się technologii cena będzie spadać. Jego zdaniem docelowo popularne staną się nie tylko minibusy, ale także duże autobusy autonomiczne. Taki pojazd zaprezentowało już np. Volvo.
Napisz komentarz
Komentarze