W Polsce rozdaje się po 500, w Bielawie natomiast niegospodarnie wyrzuca pieniądze na odkryty basen bez jakiegokolwiek wsparcia środków zewnętrznych. Obecny burmistrz twierdził jeszcze przed wyborami, że cyt. "Inwestycje prowadzone przez miasto mają wspomagać rozwój, a nie generować kolejne wydatki. Trzeba racjonalnie wykorzystywać środki zewnętrzne pozyskiwane przez samorząd". Naszym zdaniem trudno sobie wyobrazić, że wybudowanie i utrzymanie basenu nie będzie generowało wydatków, zwłaszcza, że zastępca Witold Runowicz planuje pobierać wodę z wodociągu, za co z pewnością trzeba będzie niemało zapłacić.
Na portalach społeczościowych osoby związane z obozem rządzącym aż pieją z zachwytu nad kolejną inwestycją jaką jest reaktywacja letniego basenu, ale nikt z nich nawet słowem nie wspomni, że jest to kosztem choćby remontu ul. Wysokiej. Nikt nie napisze, że jest to tak naprawdę na kredyt, bo miasto wypuściło kolejne obligacje na 3 000 000 zł. Warto przypomnieć sobie hasła wyborcze Piotra Łyżwy, który obiecywał między innymi:
1. Uporządkuję finanse miasta i będę rozważnie gospodarował publicznymi pieniędzmi – według nas jakoś nie idzie to w parze z ostatnimi decyzjami dotyczącymi budowy basenu na OWW Sudety.
2. Będę konsekwentnie dążył do ograniczania zadłużania miasta – z jednej strony miasto spłaca w 2016 r. 3.000.000 zł zadłużenia, ale jednocześnie emituje obligacje o tej samej wartości, które przejada na chybione inwestycje, powiększając jednocześnie zadłużenie
3. Będę inwestował w przedsięwzięcia przynoszące dochody miastu – to jak się ma do tego deklarowana inwestycja w otwarty basen?
4. Będę usilnie zabiegał o pozyskanie środków zewnętrznych, zwłaszcza z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej – i co w tej materii zostało zrobione odnośnie basenu? Nie trzeba być specem od środków unijnych, żeby wiedzieć, iż otrzymując 85% dotację (a takie teraz przyznają) można ze „skromnej” kwoty 1.800.000 zł zrobić ponad 10.000.000 zł.
Piotr Łyżwa twierdził przed wyborami, że nie będzie realizował inwestycji, które będą generować koszty dla budżetu gminy, bo zadłużonego miasta na to nie stać, a teraz robi zupełnie co innego.
Oczywiście wszystkie te słowa i hasła to były tylko przedwyborcze i powyborcze obietnice, żeby nie powiedzieć kłamstwa. Obecnie środki na finansowanie działań na zbiorniku są umiejętnie poukrywane w różnych działach, rozdziałach oraz paragrafach budżetu gminy, że nawet wnikliwa jego analiza nie pozwala jednoznacznie stwierdzić jakie kwoty każdego roku będzie miasto topić w „Sudetach”.
Pierwszy akt rozrzutności miał miejsce już w kwietniu 2015 r. kiedy to wiceburmistrz Bielawy Witold Runowicz, zapewniał mieszkańców, że basen będzie reaktywowany i że będzie to kosztować nie więcej jak 300 no może 400 tys. zł, a wstęp na basen będzie bezpłatny. Wyszło jednak na to, że bardzo chciał, ale jak zwykle się nie udało.
Władzie Bielawy postanowiły jednak zrobić drugie podejście do tematu w kolejnym roku budżetowym. W grudniu 2015 r. Rada Miejska uchwaliła budżet zgodnie z przedłożonym przez Łyżwę projektem. W wykazie zadań majątkowych na 2016 r. zbiornik Sudety pojawił się tylko raz tj. w zadaniu nr 73 pn. Zagospodarowanie OW Sudety z kwotą 50.000 zł. Co ciekawe w tym samym wykazie widniało zadanie nr 60 pn. Budowa dróg gminnych prowadzących do zdegradowanych terenów położonych wokół zbiornika wody przemysłowej „Sudety” w Bielawie – etap I w obrębie ul. Wysokiej, na realizację którego zapisane zostały środki własne w wysokości 2.350.000 zł
Jak się okazało niebawem, plan finansowy miasta należało zmieniać już na pierwszej sesji w 2016 r. i nie było to związane bynajmniej z podejmowaniem starań o zdobycie środków zewnętrznych, a wręcz przeciwnie – z klęską na tym polu. Po całkowitej klapie w „batalii schetynówkowej”, w której oba bielawskie projekty nie przeszły nawet oceny formalnej i w efekcie gminie przeszło koło nosa 5.500.000 zł dotacji, burmistrz Piotr Łyżwa postanowił pójść po bandzie. Na sesji Rady Miejskiej, która odbyła się 27 stycznia 2016 r., rajcy miejscy, działający pod dyktando burmistrza zmniejszyli plan wydatków na zadaniu nr 60, dotyczącym ul. Wysokiej, aż o 1.950.000 zł. Część z tej kwoty (tj. 150.000 zł) dopisano do zadania nr 73, a za kwotę 1.100.000 zł postanowiono zafundować bielawskiemu ludowi igrzyska pn. Modernizacja basenu miejskiego wraz z zapleczem sanitarno – socjalnym oraz budowa Parku Wodnego na OW Sudety (zadanie nr 27).
Na tym jednak nie koniec. W ciągu kolejnego miesiąca Piotr Łyżwa i koalicja rządząca stwierdzili, że co tam 1.100.000 zł – dołożymy 350.000 zł i zrobimy „igrzyska” za 1.450.000 zł. Stosowne zmiany do budżetu gminy Bielawa wprowadzono 24 lutego 2016 r.
Co ciekawe w uzasadnieniu napisano, że cyt. „zwiększa się plan wydatków z tytułu modernizacji niecek basenowych, wymiany pomp i rozbudowy parku wodnego” Zastanawiać może, co miesiąc wcześniej planowano zrobić za 1.100.000 zł, skoro wyszła nagła potrzeba zwiększenia wartości zadania aż o blisko 30 %.
Okazało się jednak, że to jeszcze nie koniec możliwości Piotra Łyżwy, a tak naprawdę Witolda Runowicza w frywolnym gospodarowaniu kasą miejską. Tak mu się spodobało pakowanie kasy w „Sudety”, że postanowił zwołać na 4 marca 2016 r. sesję nadzwyczajną i zwiększyć wartość zadania o kolejne 30 % w stosunku do planu pierwotnego tj. o 350.000 zł. W rezultacie na zadanie nr 27 zapisane jest już w budżecie 1.800.000 zł. W uzasadnieniu zmian „winą” za konieczność ponownego wzrostu wartości zadania Piotr Łyżwa obarczył Komisję Przetargową, która ośmieliła się wybrać najkorzystniejszą ofertę i przyznać jej 90 pkt.
Niestety Komisja Przetargowa spaprała robotę przy przetargu. W konsekwencji 7 marca 2016 r. przetarg na remont basenu został unieważniony gdyż cyt. „uwzględniając odpowiednio przepis art. 146 ust. 1 pkt. 2 ustawy PZP, stanowiący o unieważnieniu postępowania z powodu nie zamieszczenia zmiany ogłoszenia o zamówieniu w Biuletynie Zamówień Publicznych, do czego jest Zamawiający nie tylko upoważniony, lecz także zobowiązany !Upoważniony, lecz także zobowiązany – to tak jakby mógł i musiał jednocześnie ;-)
Swoją drogą ciekawe jaka firma złożyła najkorzystniejszą ofertę? A może miała wygrać inna firma? Naszym zdaniem chyba byłoby lepiej, zgodnie z przedwyborczą obietnicą spłacić trochę długów i nie szaleć z inwestycjami, skoro nie ma kto pozyskać na nie dotacji.
Komentarze