W Bielawie obserwujemy zupełnie odwrotne zjawisko, czyli wzrost stanu zatrudnienia. Trzeba wiedzieć, że utrzymanie Straży Miejskiej w Bielawie będzie kosztować w 2016 r. 714.530 zł. Co ciekawe w roku 2014, czyli jeszcze za czasów Dźwiniela, ta sama jednostka generowała koszty w wysokości jedynie 650.890 zł. Oznacza to, że wydatki budżetu gminy na utrzymanie Straży Miejskiej wzrosły o 63.640 zł tj. o 9,8 %, mimo ogólnie panującej w 2015 r. deflacji, z którą wiąże się m.in. spadek cen paliwa do samochodu służbowego oraz brak konieczności wyrównań inflacyjnych wynagrodzeń pracowników.
Co istotne nowy komendant bielawskiej Straży Miejskiej Grzegorz Nowak od samego początku pełnienia swojej funkcji zaczął wprowadzać nowe "porządki", ale głównie personalne. Z pracą musieli pożegnać się wieloletni strażnicy: Sławomir Różycki, Tomasz Kędziora oraz Eugeniusz Zając. Fatalna atmosfera w pracy, ciągłe podejrzenia i inwigilowanie podkomendnych spowodowała, że ze służby zrezygnował również wieloletni i doświadczony strażnik – Remigiusz Markowski.
Oczywiście na uzupełnienie kadry nie trzeba było długo czekać. Ogłoszone zostały pseudo konkursy, podobnie jak w przypadku samego komendanta i oczywiście wybrano wybranych. Jest to pierwsza w historii bielawskiej Straży Miejskiej sytuacja, kiedy zatrudnione zostało małżeństwo. Co ciekawe, są to sąsiedzi pana komendanta Nowaka, przypadek? W wyniku ostatniej rekrutacji stan osobowy bielawskiej Straży Miejskiej zwiększył się o 1 etat tj. o 10 % w stosunku do liczby strażników z okresu poprzedniego burmistrza, kiedy to jednostka liczyła 10 pracowników. Można zatem statystycznie stwierdzić, że stan bezpieczeństwa publicznego w Bielawie powinien się zwiększyć o 10 %.
Napisz komentarz
Komentarze