Przodujemy w statystykach jeśli chodzi o liczbę kobiet przedsiębiorców, gorzej wygląda rzeczywistość. Większość damskich firm jest ... jednoosobowych. Pracowników zatrudnia mniej niż co czwarta właścicielka firmy (przedsiębiorstwa prowadzone przez mężczyzn mają średnio dziewięciu pracowników). Biznesowa działalność pań ogranicza się przeważnie do drobnego handlu i usług. W Europie coraz powszechniejsza staje się opinia na temat prawnego uregulowania udziału kobiet w biznesie. Mówi się o wprowadzeniu parytetów w radach nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa. Argumentem ZA mogą być ostatnie badania wskazujące na to, że trzy kobiety w zarządzie firmy generują zysk wyższy o 10%. W Polsce stanowiska kierownicze zajmuje zaledwie 6% kobiet w blisko 700 spółkach notowanych na giełdzie.
Parytety "biznesowe" obowiązują już w kilku europejskich państwach, m.in. Francji, Szwecji i Norwegii. Tam kobiety mają prawnie zagwarantowany 30-40% udział w radach nadzorczych. Jednak jak pokazują szwedzkie doświadczenia parytety wcale nie stwarzają możliwości awansu dla dużej grupy kobiet. Bardzo często ta sama pani zasiada w kilku radach nadzorczych, w związku z czym wybija się tylko wąska grupa, nazywana w Europie „złotymi spódniczkami”. Widać, że nie same parytety przyczyniają się do aktywizacji zawodowej kobiet. Konieczne jest stworzenie przyjaznego środowiska dla kobiecej przedsiębiorczości, likwidacja wszelkiego rodzaju barier, zmiana modelu społecznego roli kobiety, łatwiejszy dostęp do środków (też unijnych) na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej, prezentowanie dobrych wzorców i praktyk.
W Polsce kobiety stanowią 35% menedżerów i dyrektorów, 36% przedsiębiorców. To dość dobry wynik w porównaniu z innymi państwami (Niemcy – 28%, Szwecja – 26%). Niestety tylko 2% z nich sprawuje najwyższe funkcje w zarządach firm. Aż 94% Polek ma co najmniej średnie wykształcenie, co plasuje nas w samej czołówce Europy. Jednak wskaźnik zatrudnienia pań ciągle pozostaje niski. Pomimo tego, że kobiety są lepiej wykształcone, bardziej efektywne i pracowite są zatrudniane rzadziej niż mężczyźni. Ponadto w większości wolą pracować w sektorze publicznym (mało atrakcyjny płacowo, ale bez dużego ryzyka związanego z odpowiedzialnością finansową) przez co teraz w kryzysie są bardziej narażone na zwolnienia, gdyż państwa oszczędzając - "tną" przede wszystkim administrację.
Dyskryminacja kobiet na rynku pracy rozpoczyna się już na etapie rekrutacji: poszukuje się dyrektora, menedżera, kierownika, a z drugiej strony sekretarki, asystentki, sprzątaczki... Panie pyta się o sytuację rodzinną, czy plany prokreacyjne. Tzw. sfeminizowane zawody jak : nauczycielka, pielęgniarka - należą do najniżej opłacanych.
Brak dostatecznej instytucjonalnej opieki nad dziećmi powoduje, że trudniej Polkom pogodzić obowiązki rodzinne z życiem zawodowym. Tylko 33% dzieci jest objętych opieką żłobkową, a opieką przedszkolną 50% w miastach i 14% na wsi, podczas gdy średnia europejska to ponad 80%.
Jednak jak pokazują europejskie badania - pomijając wszelkie dodatkowe bariery, jakie napotykają kobiety w biznesie - największą przeszkodą dla pań jest brak wiary w siebie, w swoje pomysły i umiejętności... Ulegając społecznym stereotypom (nie można być jednocześnie dobrą żoną, matką i kobietą sukcesu) - często rezygnują ze swoich ambicji i marzeń.
Na 8 marca życzę wszystkim KOBIETOM niezłomnej wiary w siebie oraz więcej respektu naszej dla pracy, talentów i godności.
Źródło: http://lidiageringer.bblog.pl/
Napisz komentarz
Komentarze