Wiosenne wypalanie traw jest u nas złą tradycją, z którą od lat zmagają się strażacy. Na terenie powiatu dzierżoniowskiego tylko w ciągu ostatniego miesiąca strażacy wyjeżdżali już 36 razy do interwencji związanych z gaszeniem pożarów suchej trawy i nieużytków. Jak powiedział Komendant Główny na niedawnej konferencji prasowej
"... dużym problemem jest w naszym kraju zjawisko wypalania traw i nieużytków. Dotyczy to głównie przełomu zimy, wiosny i przedwiośnia. Pomimo, iż w tym roku wiosna przyszła stosunkowo późno, w tego rodzaju pożarach zginęło już 5 osób.."
Gen. brygadier Wiesław Leśniakiewicz zaznaczył także, że wypalanie traw jest nie tylko niebezpieczne (wystarczy nagły podmuch wiatru lub zmiana jego kierunku, by zapanowanie nad ogniem było niemożliwe), ale także szkodliwe dla środowiska oraz niedozwolone. Zwrócił uwagę również na to, iż strażacy gaszący pożary spowodowane wypalaniem traw mogą być w tym samym czasie potrzebni w innym miejscu. O tym, że ziemia się wyjaławia, a nie użyźnia, giną zwierzęta i tony toksyn trafiają do atmosfery wypowiadali się naukowcy, przyrodnicy i ekolodzy.
W płonących trawach giną nie tylko suche źdźbła roślin, ale również system korzeniowy, flora bakteryjna i grzyby, które powodują szybszą wegetację roślin, a także opuszczające swe zimowe legowiska zwierzęta (np. jeże). Mimo akcji uświadamiających niektórzy rolnicy nadal sądzą, że ogień to "najtańszy herbicyd". Wręcz przeciwnie - ogień zdecydowanie zwiększa udział chwastów i zmniejsza plony. Naukowcy twierdzą, że po takim pseudo-użyźniającym zabiegu ziemia potrzebuje kilku lat, by dawać takie plony, jak przed pożarem. Wypalanie pozostałości roślinnych na łąkach i w przydrożnych rowach to również przyczyna pożarów. Koszty walki z nimi to nie tylko wylana woda, spalone paliwo, zużyty sprzęt, lecz również poświęcony czas przez strażaków, którzy z powodu bezmyślności podpalaczy mogą nie dojechać na czas tam, gdzie są bardziej potrzebni. Kosztów tego typowo polskiego procederu nie sposób oszacować. Będą to jednak dziesiątki milionów złotych idące z Budżetu Państwa. Pamiętajmy, że to my - całe społeczeństwo - ponosimy ciężar finansowy walki z pożarami. Dym z płonących traw może być zagrożeniem dla ruchu drogowego. Wreszcie, pożary traw to ofiary w płomieniach - najczęściej sami podpalacze. Każdego roku w Polsce powstaje około 100 tys. pożarów traw i ściernisk. Wypalanie łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych, trzcinowisk lub szuwarów podlega karze aresztu lub grzywny (Ustawa o ochronie przyrody, Kodeks wykroczeń), a ponadto grozi utratą unijnych dopłat.
Napisz komentarz
Komentarze