- Mówią, że zamek posiada od pięciu do sześciuset pokoi. Nie wiem, bo nigdy ich nie policzyłam. Ale wiem, że z okien każdego z nich widać słynne na całym świecie cudo natury jakim są Góry Wałbrzyskie – tak pisała w drugim tomie pamiętników najsłynniejsza w historii mieszkanka Książa, czyli księżna Daisy von Pless (1873-1943). Nie dziwi więc, że po rozwodzie, kiedy wyprowadzała się na południe Francji postanowiła zabrać ich widoki ze sobą.
Dwa pierwsze pejzaże przedstawiające widok na Górę Borową od strony Podgórza (podpis na odwrocie: Schwarze Berg von Dittersbach) oraz widok na Wołowiec Wielki i Wołowiec Mały (niekompletny podpis na odwrocie …. die beiden Ochsenköpfen czyli oba Wołowce) zostały przekazane Zamkowi Książ w Wałbrzychu w darze przez Jego książęcą Wysokość, księcia Bolko von Pless (1936-2022) w styczniu 2020 roku.
Trzeci przedstawiający Chełmiec (podpis na odwrocie Hochwald) powrócił do domu w czerwcu tego roku. Do Wałbrzycha przywiozła go córka księżnej wdowy, baronówna Johanna von Stauffenberg. Z powodów zdrowotnych księżna nie mogła uczynić tego osobiście
-To dla nas niezwykle wzruszające wydarzenie. Dziękujemy księżnej Lilli i książęcej rodzinie Hochbergów za przekazanie do Książa tych cennych pamiątek rodzinnych. Dzięki temu pięknemu gestowi wszystkie trzy obrazy można dziś podziwiać w odtworzonej sypialni księżnej na drugim piętrze zamku – mówi prezeska Zamku Książ w Wałbrzychu – Anna Żabska.
Proweniencję obrazów poświadczają przyklejone z tyłu fragmenty papieru z opisami przedstawionych widoków oraz nazwiskiem zamawiającego czyli Fürst von Pless. Prawdopodobnie wykonał je sam Georg Marschall. Jeden z tych opisów jest niekompletny. Z tyłu jednego z obrazów zachowała się etykieta poświadczają transport pociągiem z Wrocławia na południe Francji.
Dzieła powstały przed I wojną światową na zamówienia księcia Jana Henryka XV von Pless (zm.1938). Zdobiły prywatne apartamenty jego żony księżnej Daisy, która po rozwodzie w 1922 roku zabrała je ze sobą na południe Francji. Pejzaże ukochanych Gór Wałbrzyskich, o których tak pięknie pisała księżna w swoich pamiętnikach, przypominały jej o życiu na Dolnym Śląsku, gdzie pozostali jej mąż i synowie. Po powrocie Daisy do Książa w 1935 roku niektóre z jej rzeczy osobistych, w tym pejzaże Marschalla pozostały w willi „Les Marguertites” w La Napoule nieopodal Cannes. Po śmierci Daisy odziedziczyła je kuzynka i wieloletnia dama dworu księżnej, Ena FitzPatrick. Pod koniec lat 70-tych ubiegłego stulecia przekazała ona obrazy i inne pamiątki po Daisy, jej wnukowi i dziedzicowi tytułu książąt von Pless, hrabiemu Bolko von Hochbergowi.
Obrazy Georga Marschalla które przetrwały obie wojny światowe zdobią dziś muzea (m.in. Muzeum w Lizbonie) i prywatne kolekcje na całym świecie a nieliczne wystawiane do sprzedaży na aukcjach osiągają często bardzo wysokie ceny.
Georg Marschall – nadworny malarz cesarza Niemiec
Georg Marschall urodził się 18 sierpnia 1871 roku w Wittstock w Brandenburgii jako dziewiąte dziecko wielodzietnej rodziny. Jego nauczyciel rysunku Kremp zasugerował mu drogę artystyczną rozpoznawszy jego niezwykłe zdolności i już w wieku 16 lat pomógł mu dostać się na Akademię Sztuk Pięknych w Berlinie. Po zaledwie roku Marschall zdobył nagrodę państwową za rzeźbę. Profesorowie Akademii w tym Adolph von Mentzel i Anton von Werner radzili mu skupić się na rzeźbie, ale Georg Marschall pozostał wierny swoim planom aby zostać malarzem. Jego nauczycielami byli między innymi Franz Skarbina i Hugo Vogel. Następnie kontynuował malowanie i odbywał podróże w celu dalszego kształcenia miedzy innymi do Paryża. Jako uczeń Antona von Wernera i Adolpha von Menzla otrzymał kolejne dziewięć nagród państwowych w ciągu pięciu lat. Potem rozpoczęły się lata prawdziwego sukcesu i sławy, kiedy uznawany był za wybitnego twórcę potężnych obrazów historycznych zarówno w Niemczech jak i za granicą. Już jego pierwszy obraz uczynił go sławnym i za jednym zamachem przyniósł mu pruską i belgijską nagrodę państwową. Potem powstało wiele jego słynnych obrazów, takich jak „Chrystus w Getsemani”, „Fryderyk Wielki”, „Chrystus przed Piłatem” i portretów, takich jak „Biskup Henryk I z Havelbergu przyznaje miastu Wittstock prawa miejskie”, oraz rzeźb jak „Miejsce pamięci Jahna-Körnera-Friesena” w Wittstock. Wkrótce młody artysta stał się wybitnym malarzem krajobrazowym, tworząc około 180 dużych obrazów. Najpiękniejsze perełki tej kolekcji zdobyli dla siebie nie tylko Cesarz Niemiec i Król Prus Wilhelm II na którego dworze Marschall był przez wiele lat zatrudniony jako nadworny artysta Hohenzollernów, ale także książęta niemieccy, sam książę Cumberland kupił 21 obrazów za jednym zamachem a Marschall stał się wówczas wiodącym malarzem niemieckim. Następnie otrzymał zlecenie namalowania króla i królowej Portugalii, a później króla Alfonsa XIII. W 1914 roku nagle powrócił jako rzeźbiarz i stworzył ogromny 13 metrowy stalowy monumentalny pomnik Hindenburga przed kolumną zwycięstwa w Berlinie, sama głowa miała wielkość 1,35 metra. Kolejne jego dzieło to olbrzymia panorama „Lotnicy angielscy i francuscy w walce z Boelcke i Immelmannem na niebie” o długości 180 metrów i szerokości 19 metrów. Przez wiele lat Georg Marschall był profesorem Akademii Sztuk Pięknych i zdobył wiele nagród państwowych w Niemczech, Belgii, Portugalii i Hiszpanii. Niektóre z jego obrazów trafiły do wielu niemieckich domów w postaci reprodukcji i pocztówek artystycznych. W roku 1918 po zakończeniu I wojny światowej oraz po abdykacji i wyjeździe z kraju Cesarza Wilhelma II nastąpił dla niego trudny okres. Wsparcie finansowe brata Paula Marschalla, który był bardzo dobrze prosperującym farmaceutą pomogło mu przetrwać trudne czasy. W czasach III Rzeszy nadal tworzył monumentalne historyczne obrazy jak np. Dzień Poczdamu obrazujący historyczne wydarzenie podania sobie rąk przez Hitlera i Hindenburga. Pracował także nad obrazami do wnętrz wrocławskiego ratusza. W czasie II wojny światowej zniszczeniu uległy praktycznie wszystkie monumentalne dzieła Marschalla, w tym przechowywana głowa z pomnika Hindenburga rozebranego po I wojnie światowej. Po zniszczeniu jego domu podczas nalotu bombowego na Berlin udał się do Dinkelsbühl. Od 1947 roku mieszkał do końca życia w pobliskim Feuchtwangen, gdzie do dziś istnieje jego grób. Po wojnie na wiele lat popadł w częściowe zapomnienie . Zmarł w Feuchtwangen w Dolnej Frankonii w 1956 roku w wieku 84 lat.
Opr. Mateusz Mykytyszyn
Napisz komentarz
Komentarze