Żeby razem cieszyć się tym, że udaje się spotykać artystów z publicznością i to w wielu miejscach, i z różnorodnymi propozycjami muzycznymi. I to już dziesiąty sezon. Tym razem takie świąteczne spotkanie zadziało się w piątek 5 sierpnia w Teatrze Zdrojowym w Polanicy Zdroju. Przytoczone na wstępie powiedzenie ma jeszcze ciąg dalszy, bardzo praktyczny. Na występ klezmerów trzeba mieć środki. Jeśli zaś pieniędzy nie ma, to trzeba je po prostu zebrać. W tym przypadku do sfinansowania występu Darka Wójcika i Szaweł Lipski Klezmer Quartet dołożyli się Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Fundacja KGHM, miasto Polanica, starostwo kłodzkie oraz liczni sponsorzy prywatni, szczególnie ze sfery hotelarskiej (spójrzcie proszę na dolny pasek plakatów).
Temat koncertu, czyli motywy żydowskie w muzyce świata dał impuls bardzo licznej publiczności do przyjścia do gościnnego wnętrza Teatru Zdrojowego. I to takiej publiczności, która bardzo szybko przyjęła propozycje muzyków. Potraktowała je jako zachętę do emocjonalnych reakcji, do aktywnego współudziału w spotkaniu. Na program wieczoru złożyły się takie kompozycje, które pokazały zarówno tradycje muzyki klezmerskiej, czyli te wzięte głównie z folkloru i ogólnie żydowskich tradycji muzycznych, jak i ich inspirujący wpływ na sposób wykonywania, aranżowania a nawet kierunek interpretacji.
I, czego z radością nie ukrywam, podsunęły klucz na głębszą, sympatyczną korelację artyści-publiczność. Tak więc co zaprezentowali muzycy wypełniając tytuł koncertu? Między innymi: poetycką pieśń „Pod cieniem czereśni”, tradycyjne „As der Rebbe Elimelech”, „Dona dona” do słów Aarona Zeitlina i z muzyką Sholoma Secundy, bardzo wymowne „Du zolst nisht geyn mit keyn anderinke meydelekh” (Nie chodź z innymi dziewczynami), żydowskiego foxtrota „Nikodem” z tekstem Ludwika Starskiego i muzyką Henryka Warsa, a także utwory instrumentalne ekspresyjnie zagrane przez kwartet a zaaranżowane głównie przez lidera zespołu Pawła Lipskiego. Solista prowadził nas w czasie koncertu przez kolejne rejony tej muzyki, która stała się jego pasją i sferą poszukiwań twórczych, a zakończył występ tradycyjną piosenką „Un az der rebbe zingt”.
W wolnym tłumaczeniu: kiedy rabbi śpiewa, śpiewają wszyscy chasydzi. W odniesieniu do polanickiego wieczoru łatwo te słowa sparafrazować - kiedy Darek Wójcik śpiewa a gra Szaweł Lipski Klezmer Quartet, to cała publiczność razem z nimi gra i śpiewa.
Napisz komentarz
Komentarze