Wałbrzyska Galeria Sztuki Biuro Wystaw Artystycznych zaprasza na wernisaż wystawy malarstwa Jana Kantego Pawluśkiewicza "VOYAGE", który odbędzie się 3 września 2014 r.(środa) o godz.18.00 w galerii przy ul. Słowackiego 26 oraz na wernisaż wystawy malarstwa Macieja Bernhardta, do galerii na I piętrze Zamku Książ przy ul. Piastów Śląskich 1, 6 września 2014 r.(sobota) na godz. 16.45
Jan Kanty Pawluśkiewicz - znakomity kompozytor muzyki teatralnej, filmowej i kabaretowej, twórca monumentalnych dzieł oratoryjno-kantatowych i pianista - twierdzi, że maluje od zawsze. To przez młodzieńcze umiłowanie do rysunku wybrał się na wydział architektury Politechniki Krakowskiej, gdzie zajmował się m.in. malarstwem, grafiką i rzeźbą. Ale najczęściej posługiwał się rysunkiem, pisząc muzykę. Po raz pierwszy swoje obrazy wystawił w 1999 r. w Piwnicy pod Baranami. Od tego czasu zaprezentował już wiele serii obrazów, rysunków i grafik. Kreuje w nich wyjątkowo fantazyjny i magiczny świat, zawierający szczególny ładunek emocjonalny, pełen baśniowości i radości.
Wystawa VOYAGE, która była już prezentowana m.in. w: Krakowie, Bydgoszczy i Olsztynie, to ekspozycja zarówno wcześniejszych obrazów, pochodzących z cyklu SENSY BYTY MARY, ale też najnowszych, z cykli: ETERYCZNY REALIZM i PHENIBEN. Swoje obrazy Jan Kanty Pawluśkiewicz maluje hinduskimi żelami rysunkowymi, będącymi technologiczną nowinką wśród malarskich materiałów. „Żel mnie fascynuje - wyznaje Jan Kanty Pawluśkiewicz - korzystam z fajerwerków żelu. On się błyszczy, przeskakuje, rozlewa; stwarza wrażenie trójwymiarowości. To rodzaj nadrealistycznych kreacji przeżyć, snów, nadziei, obaw. To świat prawdziwy, ale wizja rozmyta w nierealny sen. Żel-Art to połączenie współczesnej ekstrawagancji z konwulsywną klasyką”. Architektura w obrazach Jana Kantego Pawluśkiewicza ma w sobie elementy nostalgii za czasami, w których ważna była estetyka przedmiotu, a przez to przyjemność obcowania z tzw. ”pięknem niezależnym”, tak zagubionym we współczesnym świecie.
Katarzyna Cybertowicz
Malarstwo Macieja Bernhardta
(...). Maciej Bernhardt, rocznik 1953, uczył się techniki malarstwa realistycznego w trakcie studiów na Akademii Sztuk Pięknych w rodzinnym mieście Krakowie. Swój talent do łudząco „prawdziwego” przedstawiania struktury materiału (...) udowodnił początkowo w całkiem innym temacie: W szczegółach z fotograficzną dokładnością oddane, w całości zestawione metodą kolażu grupy modeli, w ekstatycznych pozach wyłaniające się z błyszczącego lakierem i lamą Pięknego Nowego Świata Konsumpcji. Dzięki takim motywom niespełna trzydziestoletni artysta spotkał się z niezwykle kontrowersyjnym odbiorem w depresyjnej rzeczywistości Polski okresu stanu wojennego. Jak doszło w połowie lat osiemdziesiątych, prawie równocześnie z przesiedleniem się do Dűsseldorfu, do zmiany treści obrazów w kierunku własnego wariantu Fantastycznego Realizmu?(...).
(...). Ambicją młodego emigranta nie były tylko quasi-naukowa rekonstrukcja czy będące celem samym w sobie ilustrowanie wzbudzających grozę scenariuszy. Chodziło mu, wg słów Magritte, o przywołanie misterium, odbijającego filozoficzno-metafizyczne pytania; w jego przypadku pytania o rytm, konsekwencje, sens ludzkiej historii, także chyba pytania o przypływy i odpływy kultów i bogów, którzy ostatecznie okazują się być tak samo śmiertelni jak ich wyznawcy,
Nie-wieczni w obliczu jedynie Wiecznego: czasu. Maciej Bernhardt wynalazł na to metamorfozy, które są doświadczalne zmysłowo, przestrzennie i symbolicznie. I gdy nadał serii obrazów tytuł Sanktuaria, to może także dlatego, że w przejściowej fazie między politycznymi systemami odczuwał podświadomą potrzebę wymalowania dla samego siebie miejsca ciszy i koncentracji, miejsca schronienia. Czyż mogłoby ono być, w czasach takich jak nasze, po mieszczańsku przytulnie umeblowane ?(...).
Napisz komentarz
Komentarze