KOMUNIKAT STAROSTWA POWIATOWEGO W KŁODZKU:
"Decyzja dyrekcji Szpitala ZOZ w Kłodzku, przenosząca tymczasowo Oddział Pediatryczny, ze szpitala w Nowej Rudzie do szpitala w Kłodzku, jest wynikiem polecenia wojewody dolnośląskiego, nakazującego utworzenie najpierw 62 miejsc dla pacjentów covidowych, po czym nadeszła do nas kolejna decyzja zwiększająca ilość, o dodatkowe 40 miejsc. Łącznie szpital powiatowy ZOZ w Kłodzku ma zapewnić docelowo 102 łóżka dla pacjentów z podejrzeniem zakażenia oraz z potwierdzonym zakażeniem wirusem SARS-CoV-2.Jak informuje dyrektor Szpitala ZOZ w Kłodzku, obecnie zajętych jest 57 łóżek covidowych. Kolejne łóżka – można przygotować, tylko skąd wziąć niezbędny personel do pracy? - pytają wojewodę, starosta kłodzki wraz z Panią dyrektor szpitala. Bez przemyślanej strategii i jasnego planu działań rządu wobec szpitali realizujących świadczenia opieki zdrowotnej w czasie pandemii, do podejmowania takich trudnych decyzji, są zmuszeni dyrektorzy szpitali i samorządy. Dyrektor ZOZ w Kłodzku, podjęła tę trudną decyzję, w wyniku, której włączony zostanie noworudzki Oddział Pediatryczny do kłodzkiego. W dalszym ciągu zapewnione jest leczenie szpitalne chorych dzieci i gdzie w kłodzkim oddziale, zapewniona jest pełna diagnostyka, całodobowe laboratorium, a także dostępne na miejscu konsultacje specjalistyczne.
Jeżeli kwestionowana jest zasadność tej decyzji, to należy wziąć pod uwagę czarny scenariusz, zlikwidowania Oddziału wewnętrznego lub kardiologicznego, żeby stworzyć nakazane przez wojewodę miejsca covidowe. Gdzie wówczas chorzy będą się leczyć ? Mieszkańców Nowej Rudy i okolic prosimy o wyrozumiałość, sytuacja jest wyjątkowa i bardzo trudna, a zarzucanie złych intencji dyrekcji szpitala, w obecnej sytuacji nie powinna mieć miejsca. Podejmowane decyzje w sytuacji wzrostu zakażeń Covid-19, mają na celu przede wszystkim zapewnić dostępność do świadczeń medycznych oraz zapewnić bezpieczeństwo zdrowotne wszystkim mieszkańcom powiatu kłodzkiego".
Głos w tej sprawie zabrała również posłanka Monika Wielichowska:
"To co widzimy w telewizji dzieje się też u nas. W naszym regionie. W naszym powiecie. Wszędzie brakuje miejsc w szpitalach i łóżek covidowych. Przede wszystkim brakuje lekarzy i brakuje pielęgniarek. Wojewoda, czyli przedstawiciel rządu w terenie, zarządza decyzjami związanymi z leczeniem Covid. To wojewoda na polecenie rządu decyduje, który szpital będzie covidowy, a który nie będzie covidowy, czyli pozostanie „biały”. To Wojewoda na polecenie rządu decyduje ile dany szpital ma mieć oddziałów i łóżek covidowych. Pod koniec października była przygotowana decyzja o przekształceniu całego szpitala w Kłodzku w covidowy. Całego szpitala w Kłodzku. To oznaczało, że wszystkie inne oddziały, które funkcjonują w ZOZ Kłodzko, a jest ich 13 byłyby rozwiązane, a pacjenci byliby poprzewożeni do innych szpitali w województwie. Wtedy argumentacja dyrekcji i powiatu wygrała i nie doszło do zmiany szpitala na tylko i wyłącznie covidowy. Liczba wykrytych zarażonych na Covid wzrasta. Nie tylko w telewizji. W naszym regionie także. Tylko dziś na Dolnym Śląsku jest ponad 2.500 wykrytych zarażonych. I tak każdego dnia ich przybywa. I właśnie wzrastająca liczba wykrytych zakażeń powoduje, że oprócz powstawania szpitali tymczasowych covidowych szpitale tzw. białe, czyli też ZOZ Kłodzko, szpitale w Polanicy, Ząbkowicach, Dzierżoniowie muszą tworzyć miejsca i gwarantować personel covidowy, decydując o zmianach w dotychczasowym funkcjonowaniu placówek.
3 listopada Wojewoda zadecydował, że kłodzki szpital powiatowy musi zwiększyć do 92 ilość tzw. łóżek covidowych, czyli dla pacjentów z podejrzeniem lub potwierdzonym zakażeniem SARS-CoV-2 i dodatkowo zapewnić 10 łóżek dla pacjentów z podejrzeniem zarażeniem koronawirusem. To jest o 40 łóżek więcej niż wynikało z ostatniej decyzji wojewody, która została podjęta 26 października br. Wtedy to wojewoda polecił utworzyć 52 łóżka covidowe i 10 łóżek dla pacjentów z podejrzeniem zarażenia. Dlatego szpital w Kłodzku przeniósł cały oddział wewnętrzny na czas pandemii i pacjentów przenosząc oddział do Nowej Rudy. Decyzje Wojewody niestety są nagle i stawiają dyrekcje szpitali w trudnych decyzjach. Decyzjach, które mają mało czasu na negocjacje i muszą być szybko podejmowane. Każde kolejne łóżko covidowe niestety zmniejsza dostępność do szpitala dla osób, które mają inne choroby. Dramatycznie zaczyna brakować także personelu medycznego. Wszędzie. W całej Polsce. Od miesięcy o tym apeluję do rządzących zwracając szczególną uwagę na inne choroby, które nagle nie zniknęły przecież. Od miesięcy interpeluję. Ale jestem w opozycji. I wszystkie nasze propozycje, projekty ustaw, poprawki do ustaw lądują w koszu. To się dzieje. I ma wpływ na wszystko wokół. Dyrekcja szpitala w Kłodzku stała przed dylematem, który oddział zamknąć. To nigdy nie są proste decyzje. Padło na oddział dziecięcy w Nowej Rudzie ze względu na to, że to na nim jest najmniej pacjentów ze wszystkich oddziałów, które funkcjonują w szpitalu. Średnio to 3 dzieci. Wszystkie inne oddziały są pełne lub przepełnione. W szpitalu brakuje personelu. Każda para rak do pracy jest na wagę złota. Stąd takie roszady. Może nie ostatnie. Bo jeśli liczba chorych będzie wzrastać to rząd szybkimi decyzjami będzie znowu zwiększał łóżka covidowe w szpitalach. A jeśli tak się stanie to dyrekcja szpitala, nie tylko kłodzkiego, ale wszystkich wokół będzie musiała podejmować decyzje o likwidacjach oddziałów, bo już nie będzie co i gdzie przenosić.
Dlaczego tak się dzieje?
Bo rząd stracił miesiące. Zamiast przygotować szpitale, sprzęt, personel najpierw ważniejsze były wybory, potem wojenka we własnych szeregach. W międzyczasie premier mówił o tym, że nie ma czego się bać, że pandemia jest w odwrocie. Dziś podejmuje chaotyczne decyzje, które odbijają się wszędzie. Odbijają się na nas wszystkich. Mogłabym wymieniać czego nie zrobili, a powinni. Ale o tym Państwo wiecie. Wystarczy obserwować rzeczywistość. Dziś pytałam o obłożenie łóżek covidowych w ZOZ Kłodzko. Jeszcze na teraz jest 50 łóżek - i 57 chorych na covid. 7 chorych jest na tzw. dostawkach. Szpitale w Ząbkowicach i Dzierżoniowie nie mają już miejsc. To dramatyczne sytuacje, które ciągle się zmieniają na niekorzyść. Wszystkie respiratory są zajęte. Dziś każda para medycznych rąk do pracy jest na wagę złota. Personel też choruje, też jest w kwarantannach. To zrozumiałe. To trudne sytuacje. To trudne decyzje, które przy poleceniu Wojewody o tworzeniu nowych, kolejnych łóżek covidowych konieczne. Przekazałam Pani wszystkie informacje, które posiadam. Każdy szpital pracuje jak na „wojnie” i musi podejmować trudne decyzje. Niestety. Dziś wszyscy płacimy za brak działań rządu przez miesiące, za złe decyzje, za słowa premiera o odwrocie pandemii. Straciliśmy miesiące zamiast budować tymczasowe szpitale, zaopatrywać się w respiratory i instalacje tlenowe i szkolić ludzi do obsługi sprzętu. Ale o tym też Państwo wiecie. Dziś musimy wspierać lekarzy i pielęgniarki, ratowników - to oni na pierwszej linii frontu walczą o zdrowie i życie. I dbać o siebie....".
Burmistrz Nowej Rudy Tomasz Kiliński, wystosował komunikat:
Komentarze