Dzierżoniowianka Janina Fednik świętowała 14 października swoje setne urodziny. Odebrała listy gratulacyjne od premier Ewy Kopacz, wojewody i burmistrza, a także kwiaty i ciepły wełniany koc od władz miasta. Mimo że nie ma żadnej rodziny, tego dnia w jej niewielkim mieszkaniu było gwarnie i wesoło.
Janina Fednik urodziła się w 1914 r. we Lwowie. Jej rodzice zmarli, gdy była dzieckiem. Wychowywał ją kuzyn, a po jego śmierci – siostry zakonne. Do Polski przyjechała w ramach repatriacji w 1946 r. i osiedliła się w Dzierżoniowie.
Przepracowała 23 lata jako księgowa - najpierw w gazowni we Lwowie, a po przyjeździe do Polski – w gazowni dzierżoniowskiej. Później pracowała w GS „Samopomoc Chłopska” w Dzierżoniowie, a następnie w GS Łagiewniki.
Pani Janina nie ma rodziny, ale ma życzliwych sąsiadów. I to oni zastępują jej najbliższych. Przygotowali dla jubilatki piękny tort i wraz z nią wznieśli toast za kolejne pomyślne lata życia. To wśród nich znajduje na co dzień pomoc i wsparcie.
- Jest Pani obecnie jedną z najstarszych mieszkanek Dzierżoniowa. Całym swoim pracowitym życiem zasłużyła Pani na szacunek i słowa podziękowania – czytamy w liście z życzeniami, który wręczył jubilatce burmistrz Marek Piorun. Przeżyć wiek to nie lada wyczyn. Tym bardziej w tak dobrej kondycji. - Nic ją nie boli. A czasem to nawet gazetę poczyta i to bez okularów. Tylko niedosłyszy – zdradza jej opiekunka.
W tym roku swoje setne urodziny obchodziły już wcześniej dwie mieszkanki Dzierżoniowa. Wszystkim trzem jubilatkom jeszcze raz życzymy zdrowia, pomyślności i dobrej formy.
Komentarze